Dzisiaj, jak się pewnie domyślacie po tytule, będzie coś o sutaszu. Właściwie to dwie moje sutaszowe próby.
Na pierwszym zdjęciu ta późniejsza, lepsza. Ile to ja się nakombinowałam z dobieraniem kolorów! Samo szycie nie jest takie straszne, aczkolwiek niesamowicie czasochłonne.
Za to na drugim zdjęciu widzicie moją najpierwsiejszą (polskiego się naucz wreszcie!) sutaszową próbę. Miały być kolczyki, ale cóż... kompletnie nie miałam ochoty robić drugiego.
Słowem o technice sutaszu:
Jeśli ktoś umie szyć w ręku, potrafi sobie wyobrazić, co chce zrobić i przede wszystkim ma ogrom cierpliwości, jest to coś dla niego. A zerkając w wyszukiwarkę zobaczycie jakie możliwości daje sutasz. Jest też wiele tutoriali, tak więc śmiało! Nie dajcie się długo namawiać!
Dobra, tyle na dziś, nie mam zbyt dużo czasu (ostatnio norma).
Zaczęłam dzisiaj druciany naszyjnik (na jutro muszę skończyć), a efekty na pewno się tu pojawią.
Do zobaczenia (czy to poprawne pisać tak na blogu?) !
Magda
szczerze mówiąc, to ja też nie przepadam za sutaszem (to się odmienia? chyba się pouczymy razem ;p). Oczywiście bardzo podziwiam osoby, które to potrafią, ale niezbyt podoba mi się efekt. Chyba zdecydowanie wolę metalowe błyskotki!
OdpowiedzUsuńBtw, nadal czekam na tutorial z torbą... ;)
Chyba się odmienia, ale pewna nie jestem :)
UsuńA mnie się efekt podoba, chociaż też wolę metalowe
A ja nadal czekam na więcej obserwatorów (dziękuję za jedyną!) :D