wtorek, 29 kwietnia 2014

Zakręcona Noc Kairu

   Ale mam dzisiaj dobry humor! No może jutrzejszy sprawdzian z chemii trochę go psuje, ale oj tam, przeżyję!
   Co do pierścionka... W zasadzie nie jest taki trudny, kamień, jak się pewnie domyślacie Noc Kairu (w kształcie fasetowanej oponki), wsadziłam na drut opleciony podwójnie na flamastrze. Wystawały mi druty długości tak z 10-15cm, zaczęłam je skręcać, żeby utworzyły spiralkę, która powoli schodzi z kamienia. Na koniec pozostałe ze 2 cm drucika oplotłam na nibyobrączce.
Ciekawe, czy ktokolwiek zrozumiał o co mi chodziło :)


   Ta spiralka jest raczej kiepska, niezbyt równa, ale ma swój urok, więc nie poprawiałam ;)
   Teraz uciekam, za kilka minut zaczynam francuski, a post pisze z sali komputerowej.

Pa, pa!

Magda

6 komentarzy:

  1. Ja zrozumiałam... Chyba :D
    Ładny bardzo :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zrozumiałam ;-)
    Bardzo ładny pierścionek i moim zdaniem spiralka jest równa. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właściwie drugi - pierwszy robiłam koleżance jeszcze przed założeniem bloga, tamten był równiejszy ;)

      Usuń
  3. I ja chyba też zrozumiałam :P
    Bardzo lubię noc kairu, chyba jedne z ładniejszych kamyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, jestem pod wrażeniem ;)
      Oj tak, Noc Kairu jest śliczna. Jedyny chyba tak magiczny kamień, zdecydowanie mój ulubiony :D

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, to bardzo motywujące!