poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Początki z decoupage

   Wiem, mówiłam, że mam dużo tematów. Wiem, nie powinnam zostawiać bloga ot tak na ponad tydzień. Ale ostatnimi czasy tak bardzo mi się nic nie chce...
   No, może z wyjątkiem biżuterii. Na tym polu to ja aktywna jestem, szkoda, że na szkołę tego zaangażowania nie przekładam. To co dzisiaj zobaczycie to twór sprzed dwóch tygodni, może nie do końca udany (czyt. kompletnie nieudany), ale pierwszy, można powiedzieć, że wprowadzający mnie na nowy, nieznany dotąd poziom ;)


   Zdjęcie nie jest rewelacyjne, ale uwierzcie, tym kolczykom nie da się ładniejszego zrobić, a mój namiot bezcieniowy został przypadkiem...hmm... zgnieciony -,-
   I być może zastanawiacie się co w nich takiego oryginalnego czym mogłabym się pochwalić. Otóż... Są z papieru. Taak, odkryłam Amerykę! Ale one całe są z papieru, nie mają żadnej bazy. Właśnie dlatego te pierwsze są niedoskonałe - mają tylko jedną warstwę i są dość miękkie, jeden się nawet zagiął.
   W takim razie co, robimy drugie, tym razem z większą ilością warstw. I wyobraźcie sobie wyszły! Jutro pokażę. W ogóle przez kilka dni będzie sporo takich, przygotujcie się!

Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, to bardzo motywujące!