Świeczkowy, miał całkiem ładne warstwy, których niestety nie uchwyciłam ;( Istniał, jak to tort, dość krótko. A wielkość... cóż, jak to taka mała świeczka: średnica 4 cm, wysokość z knotami ze 2 cm.
Odbiegając od tematu, to tak, mam teraz ferie. Postów nie dodaję, bo właściwie pierwszego tygodnia nie odczułam. Mianowicie jeżdżę na wolontariat, na coś w rodzaju międzykulturowej zimy w mieście, "feriowych" zajęć dla dzieci. To mój pierwszy raz, ale jest całkiem fajnie. Najlepiej pracuje mi się z najmniejszymi dziećmi, tj. 7-8 lat. Czasem ciężko nad nimi zapanować, ale jak już coś robią, widać, że sprawia im to radość. I nie to, żebym miała coś do starszych, ale u nich nie ma już po prostu tego entuzjazmu :)
Oj, i jeszcze te wszystkie przytulające się dziewczynki, takie słodkie! Chociaż, moim zdaniem, kompletnie nie dałam im ku temu powodów :D
Pozdrawiam i obiecuję (znowu) jakąś poprawę :)
Magda
Genialna świeczka :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSzkoda tylko, że tak szybko "poszła z dymem" ;D
super torcik...w ogóle świetny blog, na pewno będę zaglądac:)
OdpowiedzUsuńmuliniane-cudenka.blogspot.com
Pozdrawiam:D
Bardzo się cieszę, że się podoba - i torcik i blog :)
Usuń