Aaa, dziś nie biżuteryjnie! Jako, że obecnie nie mam zbyt wiele "natchnienia" i czasu zresztą też, będę powoli wprowadzać właśnie takie przerywniki, jakieś drobne pomysły czy po prostu rzeczy, które kiedyśtam (jest taki słowo w ogóle? Bo mi podkreśliło...) zrobiłam.
Teraz, zaczynając tę serię, pokazuję coś mega słodkiego i mega dziecinnego (bo ja dziecinna jestem w końcu). Narysowałam to może... rok temu? Ciężko teraz określić. Był to czas, kiedy dość intensywnie lepiłam z modeliny i szukajac inspiracji natrafiłam na hasło "kawaii". To takie słodziutkie rzeczy rodem z Japonii, z minkami - dużymi oczkami i uśmieszkiem. Cudeńka po prostu!
W szale kawaii zrobiłam kilka rzeczy, małe minki były wszędzie. Aż nadeszła pora na gniazdko... Czyż te dziurki nie są podobne do wielkich, czarnych ślepek? Jak to zauważyłam naprawdę nie mogłam się powstrzymać.
Moim zdaniem to jest super! Takie ożywienie, prawda? Chociaż ten kontakt jest u mnie pod stolikiem nocnym, więc żeby go zobaczyć trzeba się schylić :)
Miłego dnia (czy tam nocy, już jak wolicie)!
Magda
czy masz jeszcze jakieś rzeczy kawaii?
OdpowiedzUsuńMam kilka, w tej chwili kojarzę głównie tosta :)
Usuń