poniedziałek, 21 października 2013

Rozkręcam się :)

To już trzeci dzień. Hip hip hurrra!
Bawiłam się wczoraj trochę lutownicą, kilka rzeczy nawet się udało, ale potem niestety nastąpił koniec współpracy. Naprawdę podziwiam ludzi, którzy umieją poskromić ten sprzęt, bo jak dla mnie to strasznie trudne c:
Doobra, żeby nie zanudzać, dzisiaj pokazuję efekty wczorajszej pracy i kilka wcześniejszych, hmm... Tworów?







 



Jak już pewnie większość zauważyła lubię prostotę i minimalizm, zwłaszcza jeśli chodzi o pierścionki. Wszystko co małe jest taaakie śliczne!
Co do wyrobów (serio? trochę za poważnie to brzmi), 2 pierwsze pierścionki są tak jak wczorajsze z drutu wiązałkowego, trzeci ze spinacza do papieru.
Żołędzie i pierwszy kasztan są jeszcze z tamtego roku, misiopodobny stworek tegoroczny, a orzechy są definitywnie jednymi z najwcześniejszych tego typu kolczyków. Do każdego mam komplet, ale już nie robiłam zdjęć bo wyglądają w sumie tak samo :)

To by było tyle na dziś, dziękuję za uwagę :)

Magda

2 komentarze:

Dziękuję za wszystkie komentarze, to bardzo motywujące!