A właściwie nie sam się poplątał, a ktoś go poplątał. A właściwie to nie ktoś, tylko mój brat cioteczny, który przychodzi do mnie czasami z zamiarem zrobienia czegoś dla swojej mamy.
Tym razem plan też by nie wypalił, drut przechodził przez fazę ręki,
domku, psa... Na końcu został splątany w bezkształtną masę. Tyle, że
akurat szliśmy wybijać napis w obrączce, to wzięliśmy naszą masę i
stłukliśmy młotkiem. Później trochę dotłukłam zakola małym młoteczkiem,
wypolerowałam, dodałam sznurek, kółeczko (patrzcie, skręcane!)...
I naszyjnik gotowy! Sama bym go chętnie przygarnęła ;)
Koniec wakacji :(
Zaraz matura ;(
Magda
Baaardzo oryginalny :D.
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńA teraz tak myślę...
Może niech to będzie genofor...?
Ładny, oryginalny, sama bym nosiła, bo lubię niebanalne dodatki :)
OdpowiedzUsuńJa chyba sobie taki zrobię :3
UsuńCałkiem fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńA ja mam jeszcze prawie 3 tygodnie wakacji :D
Osz Ty szczęściaro!
UsuńJa dopiero za rok :3